sobota, 13 kwietnia 2013

Sixth . !

Następnego dnia obudziłam się o godzinie 11. Ubrałam się w To, rozpuściłam włosy. Zrobiłam makijaż ograniczający się do podkładu i tuszu. Zeszłam na dół. W kuchni zastałam wszystkich jedzących kanapki.
- A ja?- spytałam.
- Emm.. zrób sobie.- powiedział Niall.
- Chciała Ci powiedzieć Horanku, że to ja wczoraj robiłam wam kanapki. Chyba teraz wasza kolej?
- To ty sobie siadaj, a my zrobimy Ci kanapki, że palce lizać.
Zrobili ich całą masę. Nie wiedziałam jak to zjem, ale okey.
- Zayn, gdzie jest Perrie?
- Ma dzisiaj próby. A no właśnie my uciekamy do studia mamy masę pracy.
Pożegnałam się z chłopakami. Dostałam nagłego przypływu weny, więc poszłam pisać.

~2 tygodnie później~

Rozmawiałam z Harrym na temat Megan. Powiedział, że nie ma zamiaru się z nią spotykać, bo widział ją na mieście całującą się z jakimś chłopakiem. Ulżyło mi. Naprawdę. Mój brat zasługuje na kogoś lepszego, i to o wiele. Pamiętam, że jak miałam 5 lat to obiecał mi, że nigdy nie pokocha żadnej dziewczyny. Bo najbardziej kocha mnie. Ja obiecałam mu to samo. Niestety lata lecą, a ludzie się zmieniają. Był piątek. Siedziałam w pokoju, kiedy nagle jak burza wpadł do niego Louis.
- Judy, jesteśmy wszyscy przy basenie. Dołączysz?
- Jasne, zaraz przyjdę. A jest Pezz?
- Nie, dzisiaj jej nie będzie.
- Aha..- powiedziałam, a on wyszedł. Założyłam swoje bikini i poszłam do ogrodu . Chłopaki bawili się jak małe dzieci. Ułożyłam się wygodnie na leżaku i przypomniałam sobie, że nie wzięłam balsamu do opalania.
- Chłopaki, który z was będzie tak dobry i pójdzie po mój balsam do opalania?- krzyknęłam, ale nie otrzymałam odpowiedzi.- Będzie nagroda!
- Okey, ja pójdę.- odezwał się Liam.
- Won od mojej siostry!- wrzasnął Harry.
- Zamknij się Styles!- krzyknęłam w kierunku brata.- A balsam jest w łazience obok lustra.
Położyłam się na leżaku i założyłam okulary przeciw słoneczne.
- To ten?- usłyszałam znajomy głos i podniosłam głowę.
- Tak. W nagrodę posmaruj mi plecy.
- Ej no! Trzeba było tak od razu to bym poszedł.- powiedział Zayn.
- Tak, tak. Ty smaruj plecy Pezz, a Judy zostaw w spokoju, bo jest moja!- wyrwał Payne.
- No już na pewno. Judy jest moją siostrą, więc jest moja!- krzyknął Hazza.
- Hola, hola! A może ja nie chce żadnego z was? Nie pomyśleliście o tym? Co?- odezwałam się i zapadła cisza. Liam odstawił krem i wziął mnie i przerzucił przez ramię. Szedł w stronę basenu, byłam pięściami jego umięśnione plecy, ale to było na nic.
- Liam puść mnie!- krzyczałam.
- Albo powiesz, że jesteś moja, albo wylądujesz w wodzie!
- To jest szantaż, tak nie można.
- Z miłości wszystko można. To jak kochasz mnie?
- Liam puść! Słyszysz puszczaj!
- Kochasz?- nie dawał za wygraną.
- Ale miałam być twoja, a nie cię kochać.
- Na jedno wychodzi.- powiedział pokazując rząd swoich białych zębów.- Liam'ie Payne kocham Cię. Powtórz.
- Liam'ie Payne kocham Cię.- odpowiedziałam prawie z zaciśniętymi ustami.
- Chyba nie dosłyszałem. Głośniej.
- Liam'ie Payne kocham Cię! A teraz możesz mnie puścić?
Od razu pożałowałam moich słów, bo razem ze mną wskoczył do basenu.
- Liam ty.. kretynie!
- Tak, tak. Ja też Cię kocham Styles.
- Śmiesznie.- powiedziałam wystawiając mu język. Zaraz wszyscy znaleźli się w wodzie i chlapaliśmy się jak małe dzieci. W pewnej chwili zobaczyliśmy zbliżającą się w naszym kierunku sylwetkę. Jak się okazało był to listonosz.
- Dzień dobry Panie Smith.- odezwał się Zayn.
- Cześć chłopaki. Zastałem tu może Judith Styles?- spytał mężczyzna w wieku na oko 55 lat.
- To ja.- odezwałam się.
- Polecony do Ciebie. Proszę pokwitować... Dziękuję miłego dnia!- powiedział i odszedł.
-Chłopaki to list z Dream School.
- Na co czekasz? Otwieraj.
Otworzyłam list drżącymi dłońmi. Zaczęłam czytać. Dokładnie studiowałam każdy przeczytany wyraz. Zatrzymałam się na ostatnim zdaniu i czytałam go kilka razy, nie mogąc uwierzyć w to co właśnie się dzieje. "Podsumowując rozpoczyna Pani rok szkolny w Dream School, kierunek Literacki" Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie mogłam wydobyć z siebie głosu.
- Ja.. ja dostałam się... dostałam się do Dream School!- krzyknęłam w końcu.- Naprawdę się dostałam.
- To wspaniale.- powiedział Niall. Mocno się do niego przytuliłam.
- Trzeba to oblać.- powiedział Louis.
- Koniecznie.
- Mała ty nie pijesz.- odezwał się Harry.
- No chyba ty... wiecie co? Zastanawia mnie tylko jedno. Dlaczego oni wysłali ten list na wasz adres, a nie do Holmes Chapel?- powiedziałam i zerknęłam na Horana.
- Co się na mnie patrzysz ja nic nie wiem.- krzyknął podnosząc ręce.
- Harry? Louis? Zayn?- powiedziałam unosząc jedna brew.
- Ja nawet nie wiedziałem, że chcesz się tam uczyć.- odpowiedział Zayn.
- Ja też.- Louis.
- Liam?
- Tak, byłem w Dream School i powiedziałem, że jeśli Cię nie przyjmie to zrobi największą głupotę w życiu. Powiedziałem mu że w wakacje jesteś u nas i pewnie dlatego wysłał go na nasz adres.- powiedział i się uśmiechnął. Podeszła do niego i przytuliłam go.
- Dziękuję...

______________________________________________________
No jest 6! Jak się podoba?
Jakoś tak nie mam natchnienia do pisania, :C ale staram się coś napisać.
Myślałam nad założeniem drugiego bloga! :D Co wy na to?
Mam już na niego pewien pomysł.. tylko nie wiem czy będziecie go czytać!
Odpowiadajcie w komentarzach : )
Do napisaaniaa.. :* Pozdrawiam.. <3

sobota, 6 kwietnia 2013

Fifth . !

Kina z Harrym. Znając życie wybierze jakiś zboczony film. Bo to przecież Styles. Rozczesałam włosy, poprawiłam makijaż przebrałam w To. Poszłam do kuchni i zastanawiałam się z czym mogę zrobić kanapki blondaskowi. Postawiłam na tuńczyka. Ułożyłam ja ładnie na talerzach. Oczywiście tamci tez pewnie wrócą głodni, więc zrobiłam każdemu po trzy. Wypisując majonezem ich imię i rysując buźkę. W końcu usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i śmiechy chłopaków.
- Lodówko, kanapeczki, jedzonko tatuś do was wrócił!- krzyczał Niall wbiegając do kuchni.
- Taaa.. temu kanapki zrobiła, a my pewnie sami musimy zadbać o swoje brzuchy.- odezwał się Zayn.
- Wiesz, ja zrobiłam wam kanapki, ale jak nie chcecie to myślę, że Niall nimi nie pogardzi.
- Jestem za.- powiedziała biorąc do ręki następną.
- Nie, nie my je jednak zjemy.- powiedział mulat. Wszyscy usiedliśmy w jadalni cały czas śmiejąc się.
- Gotowa?- spytał Harry.
- Tak. Możemy iść.
- Idę z Judith do kina, a wy macie posprzątać, bo później przychodzi Megan.
- Styles, tylko pamiętaj cisza nocna zaczyna się o 22.- powiedział Daddy i puścił mi oczko. Oczywiście wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dobra już, koniec.- powiedziałam i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu Hazzy. Już po 10 minutach byliśmy pod kinem. Wybraliśmy jakiś horror. Nawet dokładnie nie wiedziałam o co w nim chodziło. Po prostu przesiedziałam półtorej godziny w sali z ogromem ludzi na fotelu. Gdy się skończył wróciliśmy do samochodu.
- Harry?
- Yhym..?
- Emm.. kim jest ta Megan?
- Yyy.. znajomą moją..
- Aha.. okey nie wnikam.- uśmiechnęłam się, a on odpalił silnik. Niestety nic więcej nie chciał o niej powiedzieć. Mieliśmy robić dziś wieczór filmowy. Chryste, kolejne godziny przed wielkim ekranem. Wszystko było przygotowane. Przekąski, picie i filmy. Przyszła Perrie i w końcu Megan. Zachowywała się jak królowa. Mój głupi brat nosił ją na rękach. Po prostu przesada. Pezz powiedziała, że spotyka się z Harrym od 3 miesięcy. Poszliśmy do sali kinowej. Znowu mieliśmy oglądać jakiś horror, ale z tymi debilami stał się komedią. Co chwilę któryś, rzucał jakieś teksty i wszyscy wybuchaliśmy śmiechem. Czasami tak na nich patrząc zastanawiałam się, czy nie uciekli przypadkiem z psychiatryka. W końcu się skończył.
- Oglądamy jakiś inny?- spytała Louis.
- Nie.. Gramy w butelkę! Na pytania i wyzwania.- krzyknął Hazza.
Wszyscy przytaknęli na propozycje mojego brata i po chwili ten wrócił z butelką. Harry zakręcił pierwszy i padło na Louisa.
- Pytanie.- powiedział.
- Louisie Tomlinson, czy to prawda, że od niedawna spotykasz się z niejaką Isabel Nelson?
- Yyy.. to znaczy wiesz.. nie wiem o kim mówisz.
- A mi mówiłeś co innego. Opowiadałeś jaka to ona jest cudowna i piękna.- wtrącił Liam.
- Taki z ciebie przyjaciel? Co? Miałeś nikomu nie mówić!
- Spokojnie i tak by się dowiedzieli.
- Okey. To prawda.- powiedział i spuścił głowę, a wszyscy zaczęli robić głośne "Uuu". Teraz kręcił Tommo... i padło na mnie.
- Judith Styles prawda czy wyzwanie?
- Emm.. wyzwanie.
- W takim razie.. hmmm..
- Pocałuj Liam'a!- krzyknęła Perrie z Niall'em.
- Ooo.. może być. Pocałuj Daddy'ego.
Zayn zaczął krzyczeć "gorzko, gorzko", a reszta się przyłączyła.
- Wymiękniesz!- krzyknął Louis.
- Tak myślisz?- powiedziałam podnosząc jedną brew. Wstałam z fotela i podeszłam do Payne. Usiadłam mu na kolanach i sprzedałam mu słodkiego buziaka.
- Liam, co tak słabo? Weź nie bądź cyckiem i całuj ją z języczkiem!- krzyknęłam Pezz. Miałam ochotę zabić ją za te słowa. Li zaczął się śmiać i wziął poduszkę, po czym czule mnie pocałował. Zabawa dobiegła końca. Ale i tak najlepsze było jak Nialler prostował włosy Harry'emu. Po prostu zalewaliśmy się ze śmiechu. Oczywiście od razu poszedł je umyć i wysuszyć. Bo jak sądzi proste włosy nie są dla niego. A wyglądał w nich niesamowicie słodko.
- To teraz czas na zdjęcia!- krzyknęłam.
-Okey!- krzyknęli chórem. Oczywiście wszyscy się cieszyli tylko Megan, zaczęła boleć głowa i Hazza poszedł odwieść ją do domu. Ja pobiegłam po lustrzankę. Nowa zabawka, którą niedawno dostałam od taty. Zrobiłam wiele zdjęć. Było przy tym wiele śmiechu. Najbardziej podobało mi się to na którym jesteśmy wszyscy razem. Uśmiechnęli z pogodni. Bez żadnych problemów i zmartwień. Tak powinno być zawsze. No właśnie powinno. Mieliśmy już dość. Udałam się do swojego pokoju. Wzięłam prysznic, osuszyłam ciało i założyłam bieliznę. W tym momencie do pokoju wszedł Zayn i Perrie.
- Ej no! Nie umiecie pukać?- spytałam zakrywając się szlafrokiem.
- Dla takiego widoku warto nie umieć pukać.- powiedział pokazując rząd swoich białych zębów.
- Malik!- wrzasnęła Pezz i uderzyła go w ramię.
- Aućć.. no co?
- Wracam do domu. Śpisz dziś sam.
- Noo.. chyba, że Judy będzie tak dobra i mnie przygarnie.
- Malik nie przeginaj!- wtrąciłam.
- Okey nie zapominajmy po co przyszliśmy.- powiedział. Usiedliśmy na łóżku.
- A więc o co chodzi?
- O tą...- zaczął Zayn i w porę ugryzł się w język.- Megan.
- Ah.. nawet  i o niej nie mówcie.
- Ale Judy, trzeba coś zrobić. Widziałaś jak się zachowywała, Jak była ubrana.- mówiła dziewczyna.
- Pezz ale to działa na takiej zasadzie: Jestem fajna, bo spotykam się ze sławnym chłopakiem. Ale okey pogadam ze Stylesem.
- Dzięki. Mogę spać spokojnie. Dobranoc.- powiedziała i wyszła.
- Skarbie to znaczy, że zostajesz?
-Nie!
- Ale poczekaj...
Dalej już nie słuchała ich rozmowy. Ubrałam piżamę. Wzięłam do ręki laptopa i zgrałam na niego wszystkie zdjęcia. Przeglądałam wszystkie uważnie. Zatrzymałam się na jednym. Byłam na nim z Loczkiem, który trzymał mnie na rękach. Dziwne, niby rodzeństwo, ale podobieństwa między nami żadnego. On ma piękne zielone oczy, ja brązowe. On ma cudowny uśmiech, ja nosze aparat ortodontyczny. Łączy nas tylko tyle, że mamy kręcone włosy, ale ja je prostuje a on kocha swoje loki. Choć tata zawsze mówił, iż mamy podobne charaktery. Lecz i tak jedno pozostaje bez zmian. Kocham go najbardziej na świecie i zawsze będzie moim starszym bratem. Ustawiłam zdjęcie na tło pulpitu i wyłączyła urządzenie. Już chciałam się położyć kiedy dostałam sms'a. "Ha... Perrie śpi ze mną! Ja to umiem przekonać kobietę :D Dobranoc. Najpiękniejszy i najseksowniejszy na świecie Malik xx." Zaśmiałam się i zasnęłam.

_________________________________________________
No jest 5!
Pod ostatnim rozdziałem napisał do mnie jakiś ANONIMEK.
Nie podoba mu się mój blog, nie wiem czemu. Czepiał się jakiś szczegółów.. ale mniejsza o to.
Dziękuję Alexsiss. ♥
Zostawiajcie komentarze i dodawajcie się do obserwatorów.
Pozdrawiam.